tworzy ekipa z 3RedAnts Studio Inne nasze strony: mms calculla.pl calculla.com tooschee |
| Do domku Kubusia Puchatka wkroczył Xiąc. Zwyczajny maślak w służbowym uniformie - bez maskowania - nieświadomy zagrożenia. Sądząc po Wypchanej Kasą Torbie, przyszedł na kolędę. Wszedł i rozsiadł się w jedynym nieobrzyganym fotelu w izbie i zaczął majestatycznie pierdolić 3-po-3. Najwyraźniej nie dotarło do niego, że ekipa jest najebana w 3-dupy-3. Pierdolenie Xiąc'a zbudziło najpierw Kłapcia. Kłapciowi akurat powolutku zmartwychwstawała Fonia (po zaniku Wizjii i Fonii, spowodowanym naukowymi experymentami z piciem winka przez odbyt). Usłyszał słówko "pokuta" i automagicznie zrzygał się na Xiąc'owy fotel. - Ależ synu! Co ty wyprawiasz ? - Ooooo Kurwa - jęknął kłapcio odzyskując momentalnie Wizję (i chęć do życia) - Klecha ! Klecha w domu ! - Klechaaaaaaaaa.....BUEBUEBUEBUEBEEEEEE - Bekon nie wyrobił i spawnął się na nowy ornat Klechy. - O jej - Xiąc wykazał się znajomością języka młodzieżowego - Co to za dom ? Krzyk obudził resztę eskadry. Wszyscy szybko połapali się, że Klecha w domu, i że można pięknie zacząć dzień od spuszczenia mu wpierdol (bo co innego można zrobić z Klechą...). Czegoś jednak Klechę na KUL'u nauczyli, ponieważ gwałtownie zaczął zbierać manatki i szykował się do wyjścia... Nie zdążył... - O ty szmato ! - Tygrysek nie krył swojej niechęci do Klech-o-stanu - Naszej kasy Ci się zachciało ? - Ależ synu! Przybyłem tu w pokoju ! Niosę Ewangelię i Słowo Boże... - lata studiowania psychologii KUL'owej na coś się przydały. Xiąc po przekrwionych oczkach ekipy zjarzył, że do nikogo tutaj taki pic nie trafi. - Mam do odwiedzenia pewnego chłopca o imieniu krzyś... O tutaj niedaleko... Chciałem tylko spytać o drogę... Musze się spieszyć ! Do widzenia Szanownym Panom ! - postanowił podlizem (psychologia) zakończyć wypowiedź Klecha. - Nie wykręcisz się pszenicą ! - Królik błysnął staropolskim - Dawać klechę na środek ! Nasza eskadra wypadła tak dobrze w roli NKWD, że Klecha bez ceremonii zesrał się w gacie. - Oł Dżyzus ! - tym razem Uszaty wykazał się staro-angielszczyzną - Tak to nawet ja sie w życiu nie zesrałem ! - Panowie, co zrobimy z Obsrańcem ? - Może by go tak... Zajebać? - na doskonały pomysł wpadł Kuboleon. - Eee... to już jest nudne. Trzeba by wymyślić coś innego, coś innowacyjnego, coś... - nie dokończył wykładu Zając, ponieważ pusta butelka po HERACLESIE uderzyła go w ryj. Tajger wykonał obrót o 3948 stopni w powietrzu, po czym jebnął o stół. - No i jednego skurwiela mniej, szkoda tylko, że nie tego o którego nam chodziło - dokończył wykład Qba - a co do ciebie klecho... Nie zdążył objawić wszystkim planu - do chałupy wpadła ekipa Pip-Hunterów. - On jest nasz ! - Łowcy Pip ! - z uśmieszkiem na mordce Kłapousty sięgnął po Obrzyna. - Koniecznie potrzebujemy tego klechę, według naszych obliczeń, jego mały fiut wystarczająco podnieci Don Vezyla... Prosimy... Dajcie go nam ! - Hola Hola ! Nie ma za darmo ! - uruchomił menadżerskie talenty Królik. - Damy wam za niego 3 skrzynki heraclesa... Błagamy... Dajcie go nam... - 5 skrzynek! - powiedział Kłapouszek wpychając wymownie Obrzyna w dupę Klechosława. Dla Łowców Pip to był koronny argument w negocjacjach. Dokonali transakcji i szybko zmyli się z Klechom przepełnieni radością, nadzieją i huj wie czym tam jeszcze ich wypełniło... Ekipa momentalnie rzuciła się na skrzyneczki z winkiem. - Hola panowie ! - ponownie popisał się Włoszczyzną Królik - Patrzajcie co zostało ! Uszorost wskazał na Wypchaną Kasą Torbę zostawioną przez Xiąc'a. - Jebany sklerotyk zapomniał piniędzy ze strachu ! - radośnie zakrzyknął Bekon (Zauważyliście, że siedział cicho przez cały czas ? To akurat jest na osobne opowiadanie, ale skrótem: Poprzedniego dnia padł zakład, że Bekon wytrzyma najdłużej bez srania i jedzenia. Świniak postawił, że da rade 5 dni! Oczywiście ekipka nie zamierzała go tyle pilnować. Więc pod wpływem najebania, rezolutnie wpadli na pomysł, że go ZASZYJĄ... No i mu zaszyli MORDĘ ! - Dupy nie trzeba, bo jak nie jesz, to nie srasz nie ? W każdym razie, Bekon dopiero teraz skończył zrywać szwy na pysku...). - Idziemy do restałracji ! - jebnął znienacka Królik. - Łosz kurwa mać ! - nie mógł powstrzymać się od komentarza Qba. Po długich negocjacjach i kilku opróżnionych butelkach postanowili trochę się dokulturalnić odwiedzając restaurację. Oczywiście, nikt z nich nigdy nie był w takim przybytku. Wybrali więc Królika (bo to w końcu jego pomysł) na przewodnika i... poszli szukać. Mniej więcej po 5-godzinnym błąkaniu się po lesie, ekipa stwierdziła, że albo reustauracji nie ma, albo królik jednak źle ich prowadzi... - Kurwa mać - ozwał się optymistycznie Tajger - Królik huju! Gdzie ta pierdolona Restoracja ? - Zamknij ryja pierdzie! - odkrzyknął Królas, przebrany w mundur GROMU, z kompasem i plastikowym kałachem na ramieniu - Jak ja gdzieś idę, to kurwa idę w dobrą stronę ! K.A.P.E.W.U. ? - Morda psy ! Patrzcie! Oczom ukazała się RESTAURACJA. Taka z neonem RESTAURACJA i napisem na drzwiach RESTAURACJA. Stwierdzili, że nie rózni się zbytnio od chałupy Krzycha. Pedalski płotek, pedalskie drzwi z pedalską klamką... ogólnie rzecz biorąc wszystko pedalskie... - To co panowie... Do środka ! - A co kurwa mam tu gnić na zimnie ? Otwieraj drzwi albo otworzę ci odbyt jakąś gałęzią... W środku, po wnikliwej obserwacji menu, dowiedzieli się, że mogą za 78 złotych kupić sobie HERACLESA, którego Babajaga oferowała za 3.40. - Ej gajs - wieśniaczył Królik - łi hew a meny monej from de klecha! - Ja ci dam gejów zającu pierdolony! - Kłapcio nie grzeszył znajomością języków obcych - ej Dupa! Chodź no tu! Kelnerka podeszła do Alkoholowego Teamu, po czym zaczęła zapisywać zamówienie. Niestety okazało się, że win nie ma, bo... - Huj mnie obchodzi Twoje "BO" dziwko ! Co nie ma ? Co kurwa nie ma ? Zapierdalam z taką kasiorom, a Ty że nia ma ? - Proszę pana, wszystkie wina kupił święty ojciec Tadeusz Rydzyk, założyciej wspa... - nie dokończyła kelnerka. Glanik Bekonka celnym strzałem w kark pozbawił sukę głowy. - I nie zrobi mi loda - przejął się Kuba. Bekon nie zdązył odpowiedzieć, ponieważ wzrok ekipy przykuło kilku łebków pijących heraclesa przy stoliku. Widząc akcję z kelnerką panowie kiwnęli tylko głowami i zaprosili Qbowy Team do stołu: - Siadać Panowie! Hihi ! - krzyknął Brodaty-z-nich. - Polak nie kaktus, pić musi... - Zakapturzony-z-nich obudził się na chwilę, po czym przyjebał czołem w stół wracając do drzemki. - Dzięki Ziomuś ! - Królik postanowił sie podlizać cytując polski hiphop, ale widząc, że gospodarze zacisnęli w tym momencie palce na butelkach, w geście "Do Tulipana" szybko zmienił formę wypowiedzi - A tak wogle, to kim kurwa jesteście ? - Ja jestem Yosh - odezwał się Mały-z-nich - założyciel słynnej gildii SMIECH-dot-NET... Ten śpiący zakapturzony pedał to Teshee. Ten żygający w kącie to Tooschee. Albo odwrotnie. Nikt kurwa nie wie... - A ja jestem Broodka ! Hihi ! - znowu kretyńsko wjebał się w słowo Brodaty-z-nich. - Morda kurwa! Ja mówie ! - Mały-z-nich zajebał mu w tył głowy gitarą elektryczną, która jeszcze przed chwilą stała obok okna zapakowana w futerał - Jebana suka, która się wcięła, to Jebany-W-Dupę-Huj-I-Pederasta. W skrócie Broodka, Broodol... chuj z nim. - A co to kurwa jest ten SMIECH-huj-NET ? Jakaś strona z porno ? - Qba myślał tylko o jednym - Zdjęcia ? Filmy ? - jarał się ciągle Qba. - Tylko dowcipy - z żalem powiedział Yosh. - Ej Gajs ! Łi Hew a New Frjends - zatekścił z Anglika Zając. Po bliższej integracji, ułatwionej etylem, ekipy wyszły z reustauracji do Chałupki Bekona. Okazało się, że ekipa ze Smiech-net-u to twardzi zawodnicy - odpadli równo z naszymi bohaterami. Tak więc Alokoholiczna Ekipa po raz pierwszy dokonała czegoś niemożliwego... Nie chodzi o zaprzyjaźnienie się... Znalazła alkoholików na swoim poziomie ! KONIEC |
o nas | współpraca | kontakt | Kemu Studio Copyright © 2000 - 2008 by Kemu Studio | Twńj IP:34.229.223.223 |