Lekarz do pacjenta: - Mam dla pana dwie wiadomości: dobrą i złą. Zła jest taka, że ma pan AIDS. Dobra to taka, że ma pan też Alzheimera, więc szybko pan o tym wszystkim zapomni. |
|
|
|
Lekarz do pacjenta: - Mam dla pana dwie wiadomości: dobrą i złą. Zła jest taka, że ma pan AIDS. Dobra to taka, że ma pan też Alzheimera, więc szybko pan o tym wszystkim zapomni. |
|
|
|
Dziewczyna w szpitalu szuka gabinetu ginekologicznego. Spotyka jakiegoś mężczyznę i pyta: - Czy pan jest ginekologiem? - Nie, ale obejrzeć mogę. |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza: - Panie doktorze jestem chory... Lekarz zbadał, zdiagnozował i przepisał CZOPKI. Facet wykupił i zaczął łykać. Dwa dni później przychodzi znowu w jeszcze gorszym stanie. Lekarz zalecił podwójną dawkę. Gościu ciągle łyka, przychodzi do lekarza jeszcze kilka razy, za każdym razem lekarz zwiększa dawkę. W końcu facet nie wytrzymał i z krzykiem: - Panie !!! Te lekarstwa nic a nic nie działaja !!! Biorę ich 10 razy więcej niż na początku, a jest coraz gorzej!!! - Panie ! Taka dawka musi Panu pomóc !!! Co pan ? Żresz pan to ? - A co w dupę mam sobie wsadzić ? |
|
|
|
Niemowa idzie sobie ulicą i spotyka drugiego, znajomego niemowę. Za pomocą języka migowego pyta: - Cześć stary jak leci ? Na to drugi odpowiada: - Super, już nie muszę się posługiwać tym gównianym językiem migowym, nauczyłem się mówić! - Ale jak to zrobiłeś? (w języku migowym oczywiście) - Byłem u świetnego specjalisty, dam ci jego adres... Tak więc niemowa udał się do tego specjalisty. Pokazuje na migi, że chciałby się nauczyć mówić, kurację może zacząć nawet dzisiaj. Doktor mówi "świetnie więc dziś 1-wszy zabieg. Proszę przejść do pokoju obok, rozebrać się, położyć na brzuchu na leżance i zaczekać na mnie" Niemowa to zrobił. Po 10 minutach wchodzi do pokoju doktor z kijem do miotły, słoiczkiem wazeliny i młotkiem. Smaruje wazeliną wiadome miejsce niemowy po czym wkłada w nie kij od miotły i uderza w niego z całej siły młotkiem. Niemowa zrywa się z leżanki krzycząc: - AAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!! Doktor, dumny z siebie: - Świetnie pojutrze zajmiemy się literką B... |
|
|
|
W poczekalni u lekarza (nie baba). - Przeprraszszszam - pyta jeden pacjent drugiego pacjenta siedzącego obok niego - pppan z jjjaką dodolegliiiwośśścią? - Ja z prostatą - słyszy w odpowiedzi. - A ccco tto jest tta prrostttata? - dopytuje się pierwszy. - No, jak by to panu najprościej wytłumaczyć? - mówi drugi pacjent. - Widzi pan, ja tak siusiam, jak pan mówi |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza i mówi: - Panie, mam w dupie żabę. Jak idę spać to ona mnie łechocze i nie mogę zasnąć. Niech pan coś poradzi! Lekarz założył gumową rękawicę i zagłębił się w "szczegóły sprawy", po chwili mówi: - Proszę pana pan ma w dupie dyktę, gdzie ta żaba? - No właśnie za tą dyktą! |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza, kładzie swą męskość na stole i milczy. Zdziwiony lekarz pyta: - Boli pana? - Nie boli. - To może za duży? - Nie, wcale nie. - A co, za mały? - Nie. Nie jest za mały. - To co w końcu?! - Fajny, nie?! |
|
|
|
- Stwierdziłem u pana zatrucie nikotyną. - Ależ ja nie palę! - Szkoda, to znacznie utrudnia właściwą diagnozę. |
|
|
|
- Mogę pana zapewnić, że z tą chorobą dożyje pan do osiemdziesiątki. - O mój Boże to tak się pogorszyło. Ostatnio mówił pan, że do setki. |
|
|
|
Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze, dziękuję za wspaniałe leczenie. - Ależ ja leczyłem pani męża, nie panią! - Tak, tak, ale ja po nim wszystko dziedziczę... |
|
|
|
Przychodzi baba do lekarza: - Co pani przysparza najwięcej kłopotów? - Mój stary, ale przyszłam tu z powodu wątroby... |
|
|
|
- Panie doktorze, mój pies bardzo lubi biegać za samochodami... - Ależ proszę pana, wiele psów lubi gonić samochody. To chyba nie jest żaden problem. - Tak, ale mój pies dogania samochody, a potem je zakopuje w ogródku. |
|
|
|
Dermatolog wyjaśnia przyczyny łysienia... - Jeśli pacjent łysieje od czoła to od myślenia - Jeśli od czubka głowy to od sexu - Jeśli i tu i tu to od myślenia o seksie... |
|
|
|
Do gabinetu ginekologicznego wchodzi młoda kobieta, w środku zastała dwoch mężczyzn w białych fartuchach. - Ja na badania! - Niech się pani rozbierze. Najpierw jeden z mężczyzn ja przebadał, a potem drugi. - I co? W porządku? - pyta pacjentka. - Nic złego nie zauważyliśmy, ale niech pani lepiej poczeka na lekarza, bo my tu tylko okna malujemy! |
|
|
|
- Halo, mówi Kowalski. Panie doktorze, proszę natychmiast przyjechać, ponieważ moja żona ma ostry atak wyrostka robaczkowego! - Spokojnie panie Kowalski. Dwa lata temu osobiście wyciąłem pańskiej żonie wyrostek robaczkowy. Czy słyszał pan kiedyś, aby człowiekowi po raz drugi pojawił się wyrostek? - A czy pan słyszał doktorze, że u człowieka może się pojawić druga żona? |
|
|
|
Psychiatra do swojego asystenta: - Jak czuje się chory, który podawał się za Ludwika XV? - Już lepiej. Teraz twierdzi, że jest Ludwikiem XIV. |
|
|
|
- Nie rozumiem, dlaczego mam panu zapisać środki nasenne, skoro pół nocy przesiaduje pan w barze... - To nie dla mnie, to dla mojej żony! |
|
|
|
Przychodzi kaszlący facet do lekarza. - Dużo pan pali, prawda? - pyta lekarz. - I co z tego? - Palenie skraca życie! - Bzdura. Starożytni Grecy nie znali tytoniu i wymarli co do jednego! |
|
|
|
Leży Rusek w szpitalu, i woła do siostry: - Siestra, siestra pamieszajtie mnie jajca! - Rusek zboczeniec!!! Na drugi dzień: - Siestra, siestra, pamieszajtie mnie jajca! - Rusek zboczeniec!!! Na trzeci dzień: - Siestra, siestra, pamieszajtie mnie jajca. Siostra ściągnęła Ruskowi spodnie, i zrobiła co chciał. - Siestra świntuch, toż ja chciał kogiel-mogiel....... |
|
|
|
Zaniepokojona pielęgniarka pyta się lekarza: - Panie doktorze, zauważyłam że co dziesiątego noworodka bije pan mocno po głowie. Przecież to może zaszkodzić im na rozum... - Robię to, bo ciągle słyszę, że w policji brakuje ludzi... |
|
|
|
- Czy macie jakieś życzenie?- pyta lekarz chorego szeregowca w szpitalu podczas obchodu. - Tak, chciałbym zamienić się na łóżko z tamtym pacjentem. - A to niby z jakiego powodu? - Bo on leży bliżej drzwi i pielęgniarka najpierw jemu smaruje hemoroidy, a potem mnie tym samym pędzlem gardło! |
|
|
|
Do seksuologa przychodzi pacjent. - Panie doktorze, mam interes jak niemowlę. - To chyba niemożliwe, niech pan zdejmie spodnie. Facet miał racje. 3 kilogramy, 45 cm długości. |
|
|
|
W czasie stosunku siostra dyżurna mówi do lekarza dyżurnego: - Panie doktorze, pan to chyba jest anestezjolog! - Zgadza się, skąd pani to wie? - odparł lekarz. Na to siostra: - Bo nic nie czuje! |
|
|
|
Do lekarza przychodzi facet z trzęsącymi się rękami. Lekarz pyta: - Czy pan dużo pije? - Nie bardzo. Większość mi się wylewa. |
|
|
|
Przychodzi do lekarza matka z synkiem, który ma wysypkę alergiczną. Lekarz usiłuje dociec przyczyny tego uczulenia: - Może ta wysypka jest po winogronach? - Nie! - A może po bananach? - Nie! - A może po jajkach? - Nie, tylko po rękach i po nogach! |
|
|
|
Lekarz do pacjenta: - Jeśli idzie o pański czerwony nos, to jedyna rada jest rzucenie picia wódki. Niech pan spróbuje przez rok pić tylko mleko. - Próbowałem panie doktorze, to nie pomaga. - A kiedy pan próbował? - No, zaraz po urodzeniu. |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza z sinym jednym jądrem. - Panie doktorze co mi jest? Lekarz zbadał go i wydał diagnozę: - To rak, trzeba jak najszybciej amputować. Operacja odbyła się, jednak po niedługim czasie ten sam facet przychodzi do lekarza. - Panie doktorze ja się boje mam sine drugie jądro i członka... - No tak złośliwa odmiana trzeba natychmiast amputować. Podobnie jakiś czas po wyjściu ze szpitala ten sam facet zgłasza się do lekarza: - Panie doktorze, ja mam sine cale podbrzusze Lekarz zbadał go dokładnie po czym powiedział: - Mam dla pana dobra wiadomość, to nie rak to jeansy panu farbują... |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza i mówi: - Ugryzły mnie dwa psy. - A szczepione były? - Tak, dupami... |
|
|
|
- Dostaniesz, jak będziesz grzeczny - mówi chirurg przed operacją. - Do kogo pan to mówi, doktorze? - pyta się pacjent. - Do tego kota, który siedzi pod krzesłem. |
|
|
|
- Panie doktorze! Stoję u wrót śmierci! - Spokojnie. Zaraz pana przeprowadzę. |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza i chce dostać zwolnienie z pracy. Lekarz mu na to, że nie może mu dać zwolnienia, bo nie ma ku temu żadnego powodu. Pacjent jest zdrowy i koniec. No wiec facet wyszedł z gabinetu i jak się w poczekalni zatoczył, tak runął na podłogę i umarł na miejscu. Lekarz wychodzi, patrzy co się stało i mówi do pacjentów: - No widzicie?! Miałem racje... tak mu się pracować nie chciało, ze wołał umrzeć niż iść do roboty! |
|
|
|
Faceta bolał łokieć. Poszedł do lekarza ale lekarz kazał mu tylko przynieść mocz do analizy. Gość się wnerwił i do butelki wlał mocz żony,corki,swój i dodal jeszcze oleju silnikowego. Zaniósł lekarzowi i po dwóch dniach przyszedł po diagnozę. A oto diagnoza lekarza: - Córka jest w ciąży, żona ma kochanka, olej w pańskim samochodzie nadaje się tylko do wymiany a pan niech przestanie walić konia w wannie to nie będzie pana bolał łokieć. |
|
|
|
Przychodzi facet do seksuologa i mówi: - Panie doktorze, nie wiem co się dzieje. Gdy się tak kocham ze swoja żoną, to widzę przed oczami takie czerwone światełko. Co to jest? - Panie, jedziesz już pan na rezerwie! |
|
|
|
Lekarz przegląda rentgenowskie zdjęcie i ogromnie się dziwi. - Panie, masz pan zegarek w żołądku. To nie sprawia panu żadnych problemów? - Jasne, że tak. Zwłaszcza przy nakręcaniu. |
|
|
|
Facet przyszedł do szpitala: - Proszę mnie wykastrować. - Jest pan zupełnie pewien??? - Tak. Po operacji budzi się i widzi zgromadzonych wokół lekarzy. Pyta się ich: - I jak, operacja się udała? - Udała się. Ale czemu pan tak postąpił??? - Niedawno ożeniłem się z ortodoksyjna Żydówką i wiecie,... - To może chciał się pan obrzezać??? - A co ja powiedziałem?! |
|
|
|
Przychodzi facet do urologa i mówi: - Panie doktorze, spuchło mi jądro. - Proszę pokazać. - Ale niech pan doktor mi obieca ze nie będzie się śmiał. - Ależ etyka lekarska mi nie pozwala, oczywiście ze nie będę. Pacjent wyjmuje jedno jądro, wielkości dużego jabłka, a doktor ryczy ze śmiechu. Pacjent: - A widzi pan, za to nie pokażę panu tego spuchniętego. |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza. Lekarz mówi: - Przykro mi to mówić, ale pozostało panu 3 miesiące życia... - Boże drogi!!... wie pan, bez urazy ale chce zasięgnąć jeszcze jednej opinii... - Chce pan jeszcze jednej opinii? Dobra, jest pan też brzydki... |
|
|
|
- Czy był dzisiaj stolec? - pyta lekarz pacjentki w czasie obchodu. - A kręcił się tu jakiś facet, ale się nie przedstawił. |
|
|
|
Pyta się facet swojego kolegę o dobrego stomatologa. Tamten mu odpowiada: - Znam świetnego, ale on jest Anglikiem. - Spoko, spoko, poradzę sobie. Przychodzi wiec na wizytę, siada na fotelu i pokazując lekarzowi szczękę mówi: - Tu! Dentysta wyrwał mu dwa zęby. Na drugi dzień znów spotykają się obaj faceci i pierwszy mówi: - Kurcze, jakiś głupi ten dentysta. Ja mu pokazuje bolący ząb, mowie tu, o on wyrywa mi dwa... - Ale ty głupi jesteś. Two po angielsku znaczy dwa... - Aaa, było tak od razu, następnym razem coś wymyślę. Przychodzi wiec na wizytę, siada na fotelu, wskazuje ząb i mówi: - Ten! |
|
|
|
Pacjent wchodzi do skórnego, zdejmuje spodnie i pokazuje przyrodzenie w fatalnym stanie. Lekarz: - Niestety to syfilis i nic nie da się tu zrobić. Trzeba amputować. Ale mamy bardzo nowoczesne protezy. Pacjent wybiera najtańszą - drewnianą. Po przeszczepie wizyta kontrolna. Lekarz ogląda protezę i mówi: - Oj nie ma pan szczęścia, jak nie syfilis to korniki. |
|
|
|
Facet skarży się lekarzowi: - Panie doktorze, jak tylko zaczynam pracę, to zaraz zasypiam. - A gdzie pan pracuje? - W punkcie skupu. - A co pan tam robi? - Liczę barany. |
|
|
|
Mąż wybrał się z żoną do dentysty. W gabinecie pyta: - A ile pan doktor bierze za usuniecie zęba? - Ze znieczuleniem, czy bez? - Bez! - Gratuluje jest pan bardzo dzielny! Mężczyzna zwraca się do żony: - No kochanie, siadaj na fotelu! |
|
|
|
Anestezjolog mówi do pacjenta przed operacja: - Dziś usypiamy za darmo... ale budzimy za pieniądze. |
|
|
|
Anestezjolog mówi do pacjenta przed operacja: - Dziś usypiamy za darmo... ale budzimy za pieniądze. |
|
|
|
- Mam świetnego pacjenta, cierpi na rozdwojenie jaźni... - I cóż w tym świetnego? Banalny przypadek! - Obydwaj mi płacą! |
|
|
|
Lekarz do lekarza: - Mam dziwny przypadek. Pacjent powinien już dawno zejść a on zdrowieje. - Tak,... czasem medycyna jest bezsilna. |
|
|
|
- Panie doktorze! Czy taka operacja jest niebezpieczna? - O tak! Na pięć udaje się tylko jedna. - Ojej! - Niech się pan nie boi. Czterej pańscy poprzednicy są już w grobie. |
|
|
|
Po zbadaniu i wypytaniu pacjenta lekarz oświadcza: - Mój panie, skoro zjadł pan dwa talerze zupy pomidorowej, pół gęsi z kartoflami i kapustę, talerz grzybów duszonych, dwa sznycle, trzy filiżanki czarnej kawy z pięcioma kawałkami tortu, to nic dziwnego, ze pan później nie miał apetytu. - Kiedy ja, panie doktorze, i przed jedzeniem tez nie miałem apetytu... |
|
|
|
Przychodzi pedał do lekarza: - Panie doktorze, mój "mały" nie chce stać! Lekarz obmacał członek pacjenta: - No i stoi! Czego pan jeszcze chce?! - Wytrysku!! - Jest i wytrysk! Nie potrzebnie mi pan zawraca głowę, z panem wszystko w porządku... - No to jeszcze buzi na pożegnanie! |
|
|
|
- Co zrobić jak się zobaczy epileptyka w wannie? - Wrzucić pranie i proszek... |
|
|
|
Profesor do początkującego lekarza: - Przecież pana pierwszy pacjent wyzdrowiał, nie rozumiem więc, dlaczego jest pan zdenerwowany? - Bo nie mam pojęcia, panie profesorze, co mu pomogło.... |
|
|
|
Przed operacją..... - Panie ordynatorze, czy będzie mnie pan osobiście operował??? - Tak, lubię przynajmniej raz na rok sprawdzić, czy jeszcze coś pamiętam.... |
|
|
|
Stary doświadczony lekarz pyta się swojego młodego, dopiero rozpoczynającego karierę kolegi, jak mu idzie praktyka. - Jakoś nieszczególnie. Wczoraj odbierałem pierwszy poród. Matka i dziecko umarli, a w dodatku z ręki wyśliznęły mi się szczypce, uderzyły w głowę i zabiły ojca... - To rzeczywiście nieszczególny przypadek. Proszę to jest adres, proszę iść odebrać tam poród i wieczorem poinformować mnie o wyniku. Wieczorem młody medyk dzwoni do profesora: - No i jak panu poszło? - pyta się profesor. - Zdecydowanie lepiej. Ojciec żyje. |
|
|
|
- Panie doktorze, zupełnie nie trawię. - Jak to? - No tak, zjem chleb, sram chlebem, zjem jajecznice, sram jajecznicą... - A czym byś pan chciał srać? - No, jak wszyscy, gównem. - To jedz pan gówno! Następny proszę! |
|
|
|
Zaraz po narodzinach lekarz wychodzi z zawiniętym bobasem na rękach do szczęśliwego ojca. Już ma mu przekazać bobaska, gdy nagle spuszcza niemowlaka na podłogę. Podnosząc zawadził jego główką o parapet, a następnie huknął nóżką o drzwi. Ojciec w szoku. A na to lekarz: - Żaaartowaaałem, dziecko zmarło przy porodzie! |
|
|
|
Przychodzi gościu do lekarza: - Panie doktorze, jestem impotentem. Lekarz na to: - A skąd Pan to wie? - Ojciec był impotentem, dziadkowie, pradziadkowie. Na pewno jestem impotentem. - To skąd żeś się Pan wziął? - Spod Rzeszowa. |
|
|
|
Dentysta do pacjenta: - A teraz lojalnie uprzedzam pana, ze będzie bolało. Proszę mocno zacisnąć zęby i szeroko otworzyć usta... |
|
|
|
Dwaj znajomi spotykają się na ulicy. - Cześć, skąd idziesz? - Od dentysty. - Ile ci wyrwali? - Pół miliona. |
|
|
|
- Panie doktorze, pięć lat temu poradził mi pan znakomity sposób na reumatyzm - unikać wilgoci. Jestem wyleczony!!! - Znakomicie! A co panu teraz dolega? - Nic. Chciałbym zapytać, czy mogę się już wykąpać?... |
|
|
|
Do lekarza psychiatry przychodzi facetka i mówi: - Panie doktorze, z moim mężem dzieje się coś dziwnego. Jak wypije kawę, wpada w szal i zjada cala filiżankę. Zostawia tylko uszko. - A to faktycznie dziwne. Uszko jest najlepsze. |
|
|
|
Przychodzi gość do lekarza: - Panie doktorze, ugryzł mnie pies. - A był wściekły? - No, zadowolony to on nie był. |
|
|
|
Do gabinetu psychiatry wchodzi mężczyzna z żoną, skarżąc się na jej apatie. Lekarz porozmawiał z pacjentką, potem ją objął, pogłaskał i kilka razy pocałował. Wreszcie zwraca się do obecnego przy tej scenie męża: - Oto zabiegi, które są potrzebne pańskiej żonie. Powinny być stosowane przynajmniej co drugi dzień. No powiedzmy we wtorki, czwartki i soboty. - Dobrze, we wtorki i czwartki mogę żonę do pana przyprowadzać, ale sobota wykluczona - gram z kolegami w karty! |
|
|
|
- Pani Nowakowa - mówi ginekolog do swojej pacjentki - mam dla pani dobrą wiadomość. - Ja nie nazywam się Nowakowa tylko Nowakówna. - W takim razie mam dla pani złą wiadomość. |
|
|
|
- W poczekalni oczekuje pacjent, który twierdzi, ze odwiedził już wszystkich lekarzy w mieście - informuje siostra. - A na co on się uskarża? - Na tych lekarzy! |
|
|
|
- Panie doktorze, każdej nocy śnią mi się nagie dziewczęta, jak wbiegają i wybiegają z pokoju... - I chce pan, żeby ten sen się nie pojawiał? - Nie, tylko chciałem spytać, co zrobić, żeby one tak nie trzaskały drzwiami... |
|
|
|
- Szanowny panie, pańska dolegliwość będzie bardzo trudna w leczeniu - powiada medyk. - Szkoda, że nie zgłosił się pan do mnie przed dwudziestu laty. - Nie pamieta mnie pan, panie doktorze, ale byłem u pana przed dwudziestu laty. - Niemożliwe! - Obaj jeszcze byliśmy w wojsku. Powiedział mi pan wtedy: - Zmiatajcie wy symulancie, bo to się źle dla was skończy! - Mowiłem o smutnym końcu, wiec jak pan pamięta, nie lekceważyłem choroby. |
|
|
|
W szpitalu dla psychicznie chorych lekarz robiący obchód spostrzega jednego z pacjentów z wędka zanurzoną w balii. - No i co - pyta - dużo pan już rybek złowił? - Zwariował pan, panie doktorze, w balii? |
|
|
|
W pewnym szpitalu pracowały dwie siostry: stara i wyschnięta i młoda seksbomba. Razu pewnego do szpitala przywieziono marynarza w stanie ciężkim, ale przytomnego. Stara poszła go zbadał. Jak wróciła, mówi do młodej: - Wiesz, on jest okropnie wytatuowany. Ma nawet na fiucie. - Taak? A co ma na fiucie?. - ADAM. - CO? Idę sprawdzić sama!. Poszła. Jak wróciła, to mówi: - Wcale nie ADAM, tylko AMSTERDAM! |
|
|
|
W wiejskim ośrodku zdrowia: - Panie doktorze, niech pan coś poradzi. Mam już siedmioro dzieci, a maż to się w ogóle nie zastanowi... - Niech pani kupi mężowi prezerwatywy. Po kilku miesiącach ta sama kobieta jest u lekarza. - Źle mi pan doradził. Znów jestem w ciąży! - A kupiła pani te prezerwatywy? - Mnie tam nie stać na takie wydatki. Sama mu zrobiłam. Na drutach... |
|
|
|
Pacjenta uśpiono do operacji. Gdy obudził się, spostrzegł zdziwiony, że chirurg bardzo się postarzał i ma długą siwą brodę. - Coś nie w porządku, panie doktorze? Czy ja tak długo byłem nieprzytomny? - Ja nie jestem doktorem - odpowiada starzec - ja jestem Świętym Piotrem... |
|
|
|
- Dlaczego wypisujesz do domu tego pacjenta spod ósemki - pyta psychiatra psychiatry. - Bo on już jest wyleczony! Wczoraj wyciągnął z basenu innego pacjenta który się topił! - Tak, ale potem go powiesił żeby wysechł! |
|
|
|
Lekarz w szpitalu psychiatrycznym bada trzech swoich pacjentów. - Ile jest dwa razy dwa? - pyta pierwszego. - Piec tysięcy - pada odpowiedź. - Ile jest dwa razy dwa? - pyta drugiego. - Piątek - odpowiada chory. - Ile jest dwa razy dwa? - pyta zupełnie zrezygnowany trzeciego pacjenta. - Cztery. - Świetnie! - wykrzykuje uradowany lekarz. - Proszę powiedzieć, w jaki sposób uzyskał pan ten wynik? - To proste - odpowiada chory. - Podzieliłem piec tysięcy przez piątek. |
|
|
|
- Panie doktorze, proszę mi powiedzieć, ile będę żył? - Ile ma pan lat? - Trzydzieści piec. - Pije pan? - Nie. - Pali pan? - Nie. - A kobitki pan używa? - Nie. - Panie, to po diabla chcesz pan jeszcze dłużej żyć?! |
|
|
|
Facet ze wsi dowiaduje się od lekarza, ze jest nieuleczalnie chory i wkrótce umrze: - Panie doktorze, ale mam jedno życzenie: aby pan napisał, ze umarłem na AIDS. - Dlaczego, przecież pan ma raka? - Są trzy powody: pierwszy to taki, ze nikt we wsi jeszcze nie umarł na ta chorobę. Drugi, że ten, który obrabiał moja żonę, będzie się teraz bał. Trzeci, że nikt jej już do końca życia nie ruszy. |
|
|
|
Przez park przynależący do domu wariatów idzie ordynator i spostrzega pacjenta siedzącego na ławce i walącego się kamieniem w głowę... - Co robisz??? - Narkotyzuje się!!! Idzie wiec dalej, a tam kolejny wariat siedzi i tłucze w swoja głowę dwoma kamieniami... - Co robisz??? - biorę podwójna dawkę dzisiejszej działki... Poszedł ordynator dalej wzruszając ramionami, a tu patrzy, a na kupie kamieni siedzi trzeci wariat i rozgląda się wokół... - A Ty co robisz???? - Sprzedaje narkotyki.... |
|
|
|
W pogotowiu ratunkowym dzwoni telefon: - Panie doktorze, proszę przyjechać, nasz 3-letni synek połknął korkociąg... - Zaraz będę. A co państwo zrobili do tej pory? - Flachę otworzyliśmy śrubokrętem... |
|
|
|
Po jakiejś poważnej operacji żołądka przywieźli faceta do sali pooperacyjnej. Kiedy się ocknął, usłyszał, jak dwaj współleżący dzielą się swoimi doświadczeniami z poprzednich operacji: - Kiedy mnie kroili po raz pierwszy, pielęgniarka zapomniała przed zaszyciem wyjąć mi z brzucha z pół kilo narzędzi. Kiedy się zorientowali, było za późno. Kiedy mnie znów pokroili, tym razem, żeby mnie uwolnić od tego złomu, lekarz, niechcący, zostawił w środku zapalniczkę. Drugi na to: - To jeszcze nic, kiedy mnie ostatnio operowali, instrumentariuszce zginęły gdzieś okulary. Jak się okazało - były zaszyte we mnie. I tak sobie opowiadają, a świeżo przywieziony delikwent blednie coraz bardziej. W pewnej chwili otwierają się drzwi i wchodzi chirurg, który przed chwila robił mu operacje: - Przepraszam Panów, czy któryś z Panów nie widział przypadkiem mojego parasola? |
|
|
|
Orkiestra symfoniczna gra V symfonię Beethovena. Nagle rozlega się donośny głos: - Czy na sali jest doktor? -..... - Pytam się, czy na sali jest doktor? -..... - Ludzie, czy nie słyszycie, pytam się czy na sali jest doktor? Orkiestra umilkła. W pierwszym rzędzie podnosi się mężczyzna i mówi: - Ja jestem lekarzem o co chodzi? - Fajnie grają, doktorku, nieprawdaż? |
|
|
|
- Co można zdjąć z pielęgniarki pracującej na nocnym dyżurze? - Lekarza pracującego na nocnym dyżurze. |
|
|
|
- Panie doktorze, mam już 85 lat, a ciągle uganiam się za młodymi dziewczynami... - No cóż, gratuluję panu. - Tylko po jaka cholerę ja to robię? |
|
|
|
Lekarz wchodzi na oddział anemików. - Cześć orły, sokoły! - Dlaaaczegoooo pan doktor taaak dooo nas móóówi? - A kto wczoraj latał pod sufitem, jak siostra przełożona włączyła wentylator? |
|
|
|
W sali operacyjnej pielęgniarka zwraca się do lekarza: - Panie doktorze, to już trzeci stół operacyjny, który pan zniszczył w tym miesiącu. Proszę nie ciąć tak głęboko. |
|
|
|
Do wychodzącego z sali operacyjnej lekarza podbiega zdenerwowana żona pacjenta. - I jak, panie doktorze, udała się operacja? - Operacja? Myślałem, że to była sekcja zwłok. |
|
|
|
Szpital psychiatryczny. Ordynator oprowadza młodego psychiatrę po oddziale: - Tutaj jest sala Napoleonów, a tutaj - mechaników samochodowych... - A gdzie oni są? Nikogo nie widzę. - Leżą pod łóżkami i naprawiają... |
|
|
|
Pacjent w szpitalu do pielęgniarki: - Ale to lekarstwo niedobre. Obrzydliwość! - To nie lekarstwo. To obiad. |
|
|
|
U dentysty w fotelu siedzi przerażony mężczyzna: - Panie doktorze, jeszcze jedno pytanie. Czy na pewno potrafi pan bezboleśnie wyrwać zęba? - No, nie zawsze. Tydzień temu, na przykład, podczas wyrywania zwichnąłem sobie rękę. |
|
|
|
Młody lekarz przechwala się przed kolegą inżynierem: - Lekarz to wspaniały zawód! Mogę sobie rozebrać młodą dziewczynę, oglądać ja, obmacywać, i jeszcze za to wystawiam rachunek jej mężowi... |
|
|
|
Fredek leży ciężko chory. W odwiedziny przychodzi kolega Hipek i zastaje żonę załamaną, zalaną łzami. - Ach, panie Hipolicie, Fredek leży w agonii, doktorzy nie robią żadnej nadziei. - Czy bardzo cierpi? - Fizycznie nie, ale moralnie cierpi jak skazaniec. Wie, ze jest ciężko chory i boi się panicznie śmierci. Pan mógłby podnieść go nieco na duchu. - Dobrze spróbuje. Hipek otwiera drzwi do pokoju chorego i tubalnie wola: - Serwus, Fredek! Umrzemy sobie, co? |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza i mówi: - Panie doktorze urwało mi jądra, niech pan mi przeszczepi inne. - No wie pan, mogę to zrobić, ale jest pewien problem bo mamy w magazynie tylko dwa, jedno drewniane a drugie metalowe. Jeżeli panu tak bardzo zależy to możemy, na pana odpowiedzialność, je wszczepić. - Dobrze lepsze takie niż żadne. Lekarz zrobił operacje i kazał przyjść facetowi za 5 lat do kontroli. Po pięciu latach: - Zadowolony jest pan? - Owszem mam nawet dwoch synów, jeden Pinokio a drugi Terminator. |
|
|
|
U lekarza: - Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z bezsenności? - Tak, ale najpierw trzeba ustalić i zlikwidować przyczynę. - Lepiej nie. Żoną jest bardzo przywiązana do naszego dziecka. |
|
|
|
Przychodzi komputer do lekarza. -Co z panem? -A miga mi tu coś. |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza: - Panie doktorze, brzuch mnie boli... - Dam panu 3 czopki, na rano, południe i wieczór... Wrócił gościo do domu i myśli: "Wezmę od razu 3, to szybciej będę zdrowy", po czym łyknął wszystkie. Następnego dnia facet z ciężkim bólem brzucha przychodzi do lekarza: - Panie doktorze, boli mnie jeszcze bardziej... - Dam panu 2 silniejsze czopki, jeden na rano, drugi na wieczór... Wrócił gostek do domu i znowu łyknął oba... Następnego dnia faceta w stanie ciężkim przywiozło do lekarza pogotowie. - Tym razem dam panu supersilny czopek do użycia po południu. Gostek nie mógł już wytrzymać, wiec łyknął czopek zaraz po powrocie do domu. Następnego dnia faceta w szpitalu odwiedza wkurzony lekarz: - Panie, łykałeś pan te czopki czy co? - Nie! W dupę se wsadzałem! |
|
|
|
Lekarz rysuje pacjentowi trójkąt i pyta się pacjenta, czym mu się to kojarzy: - Z gola baba - odpowiada pacjent. Lekarz rysuje kwadrat: - Z gola baba Dalej następuje okrąg, sześciokąt, itp. - odpowiedz nieodmiennie brzmi: - Z gola baba - Panie pan jest zboczony!!! - wola lekarz. - Tak?? A kto mi te wszystkie świństwa rysował? |
|
|
|
Zgryźliwy lekarz ślepy na jedno oko, pytał chorego: - Jak się masz? Chory odpowiedział: -Jak widzisz! A lekarz: - Jeśli tak się masz, jak ja widzę, to już do polowy umarłeś! |
|
|
|
Pacjent radzi się lekarza co zrobić, aby pozbyć się tasiemca. - Proszę przez tydzień jeść ciastka i popijać je mlekiem. Po tygodniu pacjent wraca. - Panie doktorze, nie pomogło. - Niech pan pije samo mleko! Chory zrobił, jak mu radził lekarz, a tu na drugi dzień tasiemiec wychodzi i pyta: - A ciacho gdzie? |
|
|
|
Z drzwi gabinetu lekarskiego wypada facet kopnięty przez zdenerwowanego lekarza. - Następny proszę! - Pan doktor chyba dziś nie w humorze. Może przyjdę jutro... - Och, nie! Po prostu tamten facet, którego od dziesięciu lat leczę na żółtaczkę dopiero dziś powiedział, ze jest Chińczykiem. |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza. - Panie doktorze, sikam alkoholem. - Dziwne - mówi lekarz biorąc do ręki szklaneczkę. - Proszę tu nasikać. Po chwili lekarz wącha napełnioną szklaneczkę i stwierdziwszy, ze pachnie alkoholem wypija jej zawartość. - Nieprawdopodobne! Prawdziwy alkohol! Spróbujmy jeszcze raz! Po raz drugi szklaneczka napełnia się, a lekarz wypija jej zawartość. - Wie pan co? No to na trzecia nóżkę! Facet: - O, nie! Tym razem, to już z gwinta! |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza. - Panie doktorze, moja baba wpadła do szamba. - Niech się pan uspokoi - pociesza go lekarz. Na pewno się z tego wyliże! |
|
|
|
Przychodzi starszy gościo do lekarza i mówi: - Panie doktorze. Jestem wprawdzie trochę podstarzały, ale chciałbym jeszcze mieć dziecko. Lekarz na to: - To nic dziwnego, zdarzały się już takie przypadki, ale żeby być pewnym musimy zbadać pana nasienie. Proszę tu jest słoiczek (podaje mu małego Twist-off`a), pójdzie pan za ten parawan i zrobi co trzeba. Dziadek wybrał się za parawan. Po chwili słychać ciche pojękiwania, z czasem zmieniające się w w jakieś niesamowite odgłosy wysiłku, parawan zaczyna się niebezpiecznie chwiać. Nagle wszystko cichnie. Gościo wychodzi z za parawanu. Wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy. Mówi: - Panie doktorze. Próbowałem prawa ręką, próbowałem lewa ręką i za cholerę nie mogę odkręcić tego słoika. |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza. - Panie doktorze, ostatnio dzieje się ze mną coś niedobrego. Mam czerwone genitalia i bardzo mnie one swędzą. - Czy ma pan żonę? - Tak. - Czy pan z nią współżyje? - Tak. - Jak często? - Po każdym posiłku, w soboty i niedziele częściej. - A kontakty z innymi kobietami? - Tez. Po kilka razy dziennie z sąsiadką i koleżanką z pracy. - Pana kłopoty wynikają ze zbyt intensywnego życia seksualnego oraz częstych zmian partnerek... - Dzięki Bogu, bo już myślałem, ze to od onanizowania się... |
|
|
|
U lekarza: - Panie doktorze, podejrzewam, ze jestem lesbijką - zwierza się pacjent. - Pan... lesbijką?! - dziwi się seksuolog. - A jak to się objawia? - Dookoła mnie tylu wspaniałych mężczyzn, a mnie nie wiadomo dlaczego ciągnie do kobiet. |
|
|
|
Przychodzi dyrektor dużego przedsiębiorstwa do tego samego lekarza: - Panie doktorze posiniało mi podbrzusze. - Pokazać... Hmmm...Niech pan powie sekretarce żeby przestała się podcierać kalką. |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza. Wyjmuje swoj "interes" cały poobijany, spuchnięty, zakrwawiony. Lekarz się pyta: - Jezus Maria, kto pana tak urządził? - Ja sam. - Czemu? i jak? - Bo jestem masochista. normalnie, kładę interes na kowadle i wale ile sił młotkiem. - A kiedy ma pan w tym przyjemność? - Jak nie trafie. |
|
|
|
Przychodzi polityk do lekarza i mówi: - Panie doktorze, mam straszny problem, od trzech tygodni mam migrenę. A na to lekarz: - Niech pan nie przesadza. Migrenę to może mięć profesor, nauczyciel, artysta. Słowem - człowiek myślący. A panu to po prostu łeb napierdala. |
|
|
|